Dziś pokażę Wam co skleciłam chyba już ze dwa lub trzy miesiące temu na 30stą rocznicę ślubu moich rodziców. Jest to tak zwane monidło czyli podkolorowana fotografia ślubna. Poziom kiczu jest chyba wystarczający, taki miał być :)
Najpierw musiałam oczywiście wykraść kilka starych zdjęć, tak by mama się nie zorientowała. Potem wybrałam jedno, zeskanowałam w dużej rozdzielczości i zaczęłam podkolorowywać je cyfrowo. Wydrukowałam grafikę na tkaninopodobnym materiale i oprawiłam w złotą (a jakże!) ramę. Rodzice byli zachwyceni, portrecik wisi teraz w salonie na honorowym miejscu.
Najpierw musiałam oczywiście wykraść kilka starych zdjęć, tak by mama się nie zorientowała. Potem wybrałam jedno, zeskanowałam w dużej rozdzielczości i zaczęłam podkolorowywać je cyfrowo. Wydrukowałam grafikę na tkaninopodobnym materiale i oprawiłam w złotą (a jakże!) ramę. Rodzice byli zachwyceni, portrecik wisi teraz w salonie na honorowym miejscu.