Dziś jest 23 stycznia. Minęły więc 23 dni od kiedy nowy rok się rozpoczął. Dla mnie te 23 dni były bardzo intensywne i niezwykle odkrywcze. Bo szukam. Szukam swojej drogi. Szukam powołania. Szukam formy, w jakiej mogę dać ludziom to, co we mnie najlepsze. Szukam pracy marzeń :)
Jest to niezwykle trudne do odnalezienia, chociaż czuję gdzieś z tyłu głowy, że już pewnie od dawna dobrze wiem, co powinnam zrobić. Musi się ta myśl jeszcze przebić i utwierdzić we mnie.
Z pomocą przychodzi magiczna japońska lalka Daruma. Zrobiłam ją z masy solnej w ilości sztuk 8. Pięć z nich poszło w świat, do moich przyjaciółek, by im również pomóc w spełnianiu marzeń? Ale o co chodzi? Co to za lalka? W skrócie: lalka Daruma to japońska figurka, która pomaga spełniać marzenia i realizować wyznaczone cele. Nie ma źrenic, bo trzeba je samemu domalować. Jedną, kiedy myśli się o swoim marzeniu i celu, a drugą, kiedy ten cel się już osiągnie. Wikipedia mówi takie rzeczy na ten temat:
Moje lale nie są pomarszczone, bo chciałam, by były słodkie i wesołe. Takie rzeczy lepiej przypadają do gustu dziewczynkom :) Jedną (dla mojego męża) zrobiłam oczywiście groźną i złą, czyli w wersje bardziej tradycyjnej.Oczy lalki należy namalować, ale w ściśle określony sposób: jeśli chcemy, aby spełnił się jakiś nasz cel, nasze jawne czy skryte marzenie, wyznaczamy sobie na najbliższy rok zadanie. Myśląc o nim malujemy lalce jedno oko (lewe). Namalowane oko lalki pozostaje zawsze otwarte i skupione na wyznaczonym celu. Gdy cel zostanie osiągnięty lub marzenie się spełni, domalowujemy lalce drugie oko. W ten sposób daruma uzyskuje wzrok. Po wypełnieniu misji przez darumę lub najdalej po roku, stare lalki należy zanieść do świątyni, gdzie w ognisku rozpalonym na poświęconej ziemi zostaną uroczyście spalone, aby nie przyniosły niepowodzeń. Osamotniony właściciel kupuje natomiast inną, zazwyczaj większą darumę, aby dalej przynosiła mu szczęście.
Dość gadania, czas na zdjęcia :)
8 komentarzy
Ten kalendarz jest tak uroczy, aż bym go porwała. :)
OdpowiedzUsuńCena oryginału nie na moją kieszeń, ale lecę szukać podobizny. :p
A najcudowniejsze te azjatyckie karteluszki.
Tak, oryginał trochę kosztuje. Ale w sumie trudno jest znaleźć organizer w takich kolorkach w dobrej jakości. To jest w sumie inwestycja na lata, bo potem dokupujesz tylko wkłady ;)
UsuńNie słyszałam o takich laleczkach, ale uwielbiam tego typu wróżby/wierzenia!
OdpowiedzUsuńKalendarz i ja bym chętnie zabrała, cudny jest :)
Ja też lubię takie 'magiczne' przedmioty. Ciesze się, że i kalendarz Ci się podoba ;)
UsuńPiękne te laleczki! Jakimi farbami malowałaś masę solną? Czy to akryle?
OdpowiedzUsuńTak, to akryle. Najpierw biały podkład, potem kolor :)
Usuńhejka, mogłabyś mi wysłać link, na którym jest ten żółty planner, bo nie mogę znaleźć tego koloru. bardzo byś mi pomogła, bo strasznie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńp.s. masz ślicznie udekorowany ten planner
Dziękuję za miłe słowa, podejrzewam niestety, że żółtego może już nie być w sklepiku :(
UsuńDziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli chcesz mnie zmotywować do dalszej pracy to właśnie Ci się udało! :D